wtorek, 5 czerwca 2012

Prawo jazdy — mentalność.

Autorem artykułu jest Krzysztof Dmowski


Patrzyłem jak kierowca autobusu zatrzymał pojazd przed rondem, na przejściu dla pieszych, uniemożliwiając pieszym przejście na drugą stronę. Zapewne ten kierowca nie wiedział, że kierowca nie zatrzymuje pojazdu na przejściu dla pieszych. Ciekawe kto mu dał prawo jazdy?

Wciąż nam się spieszy i gonimy na przód. Nie zważamy na zakazy i opamiętujemy się dopiero kiedy inni widzą nas w drewnianej skrzynce, albo na wózku inwalidzkim, ale wtedy za późno jest na jakiekolwiek zmiany w życiu i możemy wygłaszać teorie, których i tak nikt nie wysłucha.

Często mówimy, że ktoś dobrze jeździ, ale mając na myśli określanie jego jazdy nie bierzemy pod uwagę ile przepisów łamie. Czy według prawa dobrze jeździ ktoś kto wciąż przekracza dozwoloną prędkość, czy dobrze jeździ ktoś, kto notorycznie łamie przepisy ruchu drogowego? Jeżeli tak twierdzi, to dobrze jeździ tylko według swojego mniemania. I nie ważne jest w tej chwili co myślisz o moich słowach, nawet jeżeli popiera cię milion osób. Każdy kto łamie przepisy nie potrafi jeździć.

W odległej Australii kierowcy nawet na autostradzie nie przekraczają dozwolonej prędkości, w obawie o dożywotnie odebranie prawa jazdy. Przepisy ruchu drogowego nie powstały dla utrudnienia życia. Niewielu kierowców pamięta o tym, że pieszy powinien mieć zawsze pierwszeństwo, a kierowca oczy wokół głowy. Wielu chętnie zrezygnowałoby z jazdy samochodem, gdyby w pojeździe wysiadł klakson!

Możliwości nowych samochodów zachęcają do szybszej jazdy. Producenci samochodów dwoją się i troją, żeby zwiększyć osiągi. Ma to na celu sprawienie, aby klient wybrał ten właśnie model, a w rzeczywistości moc samochodu nie jest wykorzystywana nawet w połowie.

Wielu ludzi nie zgadza się z wprowadzeniem odnowy prawa jazdy. Znaczy to, że boją się tego, że nie potrafią jeździć. Dlaczego ta obawa? Jeżeli uważasz się za dobrego kierowcę, to czego się boisz? Tak wielu kierowców nie pamięta o tym, że nie stajemy na przejściu dla pieszych przed skrzyżowaniem lub rondem. Podobnie wielu nie pamięta o tym, że zawsze trzymamy się prawej strony jezdni. I właśnie odnowa prawa jazdy mogłaby im techniki jazdy przypomnieć. Przecież chodzi o zachowanie bezpieczeństwa na drodze, bo nic nie jest warte więcej niż ludzkie życie lub zdrowie.

Szczególnie denerwujące jest dla mnie, że kiedy prowadzę samochód, a prawo jazdy A, B, T, robiłem w roku 1991 i kilka lat temu D, mój pasażer, który prawo jazdy zrobił zupełnie niedawno poucza mnie, jak mam jechać! Lewym pasem i tym podobne! Nie jestem ustępliwy, szczególnie jeżeli ktoś nie ma racji i dochodzi do sprzeczki.

Często uznajemy pojazdy za tak doskonałe i niezawodne, że po niekorzystnym zdarzeniu, nie możemy się opamiętać. Pewien mój znajomy, który ma ponad siedemdziesiąt lat, w przesadny sposób podchodzi do prowadzenia samochodu, ale jeździ tak jak nauczał instruktor w czasie nauki jazdy, a kiedy go wiozę jest gotów wysiąść z mojego samochodu, bo czuje się niekomfortowo, gdy tylko nie zachowuję zasad prowadzenia podczas wchodzenia w zakręt — pojazd nadsterowny, pojazd podsterowny.

Często dajemy sobie wzajemnie przykłady jak kulturalnie ludzie jeżdżą w innych krajach. Jeden drugiemu ustępuje. Dlaczego tylko o tym mówimy? Dlaczego sami nie zaczniemy tak robić?

Policjant może zawrócić na podwójnej ciągłej, bo nikt mu nic nie zrobi. Każdy, kto tak twierdzi jest w błędzie. Zrób zdjęcie lub nakręć film i wyślij na komendę i zażądaj odpisu protokołu. Kiedyś w Gdyni byłem pod wrażeniem pewnego zdarzenia. Trzy pasy ruchu, jadę lewym bo środkowy i prawy zajęte. Na liczniku mam 68km/h i mijam wszystkich na środkowym pasie. Na przedzie kolumny środkowym pasem jedzie radiowóz na sygnale z prędkością 60km/h!

Głupi może powiedzieć, że kobieta na drodze stwarza zagrożenie. Osobiście znam wiele kobiet, które doskonale prowadzą samochód, nawet lepiej niż nie jeden mężczyzna. Znam też wielu mężczyzn, którzy krytykują kobiety za kierownicą, a gdyby to ode mnie zależało, nie dałbym żadnemu z nich prawa jazdy, bo wbrew pozorom wielu mężczyzn stwarza większe zagrożenie.

Może już niedługo doczekamy się usunięcia przymusu zapinania pasów „bezpieczeństwa” w samochodach wyposażonych w poduszki powietrzne. Każdy kierowca na drodze reaguje w dany sposób. Kiedy sam byłem świeżym kierowcą, miałem dwa zdarzenia. Chcąc się popisać jechałem szybko bardzo starym samochodem i w pewnym momencie musiałem uciekać z drogi, żeby uniknąć czołowego zderzenia. Tylko dzięki przezorności nie zapiąłem pasów i do dziś nie wiem jaki czynnik sprawił, że wyrzuciło mnie z samochodu, na krótko przed tym, zanim kierownica odbiła się na siedzeniu kierowcy. Drugim razem nagle z bocznej drogi kobieta wyjechała na rowerze prosto pod koła mojego samochodu. Żeby uniknąć zderzenia odbiłem kierownicą. Drugi raz znalazłem się poza samochodem, a w tym przypadku dach oparł się na siedzeniach, nie montowano wtedy jeszcze zagłówków. Gdybym miał zapięte pasy… aż gorzko robi się w żołądku na wspomnienie.

Jesteśmy uczeni jeżdżenia, ale nikt nie uczy nas kultury, ani mentalności. Gdyby za brak kultury na drodze odbierano prawo jazdy w Polsce, może wówczas coś uległoby zmianie. W Internecie oglądałem filmik o tym, jak instruktor nauki jazdy wyciągnął z samochodu kursanta i go pobił — pobił go dlatego, że trafił na tak totalnego głąba, który nie potrafił nauczyć się jeździć. Wielu ludzi nie dorosło do prowadzenia samochodu lub uważa się za bardzo doświadczonych kierowców i tylko mają pecha na egzaminie, a ten pech w czasie zdawania prawa jazdy, towarzyszy już piąty, czy szósty raz. Na egzaminie nie ma mowy o pechu, czy szczęściu. Potrafisz jeździć - zdałeś. Nie potrafisz jeździć - Nie zdałeś. Egzaminator nigdy nie obleje kogoś, kto potrafi jeździć. Żadna ideologia tego nie zmieni. Mimo wszystko pewni ludzie, którzy od lat posiadają prawo jazdy stwarzają tak wielkie zagrożenie na drodze, że nie powinni posiadać prawa jazdy…

---

Krzysztof Dmowski
http://www.kdpowiesci.republika.pl/

Artykuł pochodzi z serwisu www.Artelis.pl

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz